Dzisiejszego dnia (tj. sobota 4 sierpnia 2012 r.) przytrafił mi się ciekawy przypadek. Otóż kiedy byłem w markecie na zakupach (dokładnie w Dąbrowie Górniczej w CH Pogoria), postanowiłem sfotografować telefonem komórkowym fontannę znajdującą się przed tym marketem. Miejscowi mieszkańcy na pewno znają to miejsce, pozamiejscowi niech sobie „wyguglują" fotografie tego miejsca bo jest ich mnóstwo w internecie. Nagle, znikąd zjawił się ochroniarz i zabronił mi fotografować tą fontannę, tłumacząc to zakazem fotografowania, jaki nałożyła dyrekcja marketu.
Zajście to miało spokojny przebieg i w żaden sposób ochroniarz nie naruszył mojej godności osobistej czy też nietykalności. Chciałem wdać się z nim w jakąś dyskusję, ale poza krótką odpowiedzią, że zabroniła tego dyrekcja i wymianie kilku zdań, zakończyliśmy rozmowę. Dodałem, że jeśli byłbym dziennikarzem, to nadal nie powinienem fotografować ?. Otrzymałem odpowiedź, że powinienem na fotografowanie otrzymać stosowną zgodę dyrekcji. Ja odpowiedziałem, że jedynie fotografuję dla własnej przyjemności, bez chęci dalszego rozpowszechniania tych fotografii. Przyznam szczerze, że spodziewałem się bardziej szczegółowej odpowiedzi czyli przytoczenia jakiejś bliższej podstawy prawnej, na mocy której można zabronić fotografowania. Nie otrzymałem takowej odpowiedzi, ale też i z ust pracownika ochrony nie spodziewałem się że „sypnie paragrafami". Tan problem dręczył mnie cały wieczór, bo obiekty publiczne (z wyjątkami o czym niżej) jak i budowle można fotografować a także grupy osób. Zgoda jest wymagana, jeśli chcemy upublicznić wizerunek jednej lub kilku osób, których twarze są rozpoznawalne na fotografii. I to zwłaszcza osób prywatnych lub ujęcia dotyczące ich życia prywatnego. Nie dotyczy to zaś osób pełniących funkcje publiczne, a tym bardziej jeśli fotografia jest wykonana w trakcie pełnienia przez tą osobę tejże właśnie funkcji publicznej. Ale żeby zabraniać fotografowania obiektów architektury, to już mi się w głowie nie mieści. Zacząłem się zastanawiać, czy istnieje podstawa prawna do takiego zakazu. Pogrzebałem trochę po forach fotograficznych i tam znalazłem różne odpowiedzi. Oczywiście zgadzam się z zakazem fotografowania obiektów o charakterze militarnym, strategicznym itd. Ale nie zgadzam się z tym, żeby nie można fotografować fontanny, w tle której stoi market. Tą sytuację należało by jeszcze rozróżnić na fotografowanie w środku marketu, jak i na zewnątrz. Ja fotografowałem na zewnątrz. Wchodząc do marketu, przez te śmieszne i zacinające się drzwi obrotowe, na bocznych drzwiach uchylnych zauważyłem kilka naklejek z zakazami. Były to zakaz wprowadzania psów (przekreślona ikona psa), zakaz palenia (przekreślony papieros) itd, natomiast nie zauważyłem zakazu fotografowania czyli przekreślonego aparatu. Na forum trafiłem post, że dyrekcje marketów mogą zabraniać fotografowania w regulaminie. Hmm, jakim regulaminie ?. A kto i na mocy jakiego prawa może narzucić mi treść takiego regulaminu. Ja nie jestem wcale użytkownikiem obiektu użyteczności publicznej jakim jest szpital, uczelnia itd, wiec nie muszę w ogóle wyrażać zgody na treść regulaminu. Kiedy przychodzę do marketu, to co najwyżej chcę zawrzeć prostą umowę cywilnoprawną kupna – sprzedaży. Żeby narzucić mi regulamin, to sprzedawca musiałby zawrzeć ze mną taką umowę cywilnoprawną w formie pisemnej i odesłać w niej do regulaminu. Tak się dzieje na co dzień przy udzielaniu kredytów, lokatach czy ubezpieczeniach i wielu innych. Ale nie kiedy przychodzę do marketu po codzienne zakupy. Wiec pomysł uzasadniania regulaminem odpadł. Inna furtka, jaką znalazłem w internecie to były przepisy Kodeksu Cywilnego o własności, przede wszystkim art. 140 KC, jako podstawy zakazu fotografowania. Ale moje zachowanie w żaden sposób nie ograniczało, ani nie umożliwiało korzystania z własności. Żadne z uprawnień do korzystania z własności nie zostało naruszone. Zresztą to nie miejsce na głębokie wywody cywilistyczne odnoszące się do „prawa" do sfotografowania obiektu budowlanego. Znalazłem też nawiązania do prawa autorskiego/patentowego czy też prawa prasowego. Ale te drogi też nie dają żadnych rozwiązań. Nie jestem dziennikarzem i nie występuję z prośbą o wywiad prasowy – ja tylko chce pstryknąć kilka fotek. Nie fotografuje też cudzego wynalazku, aby później tą tajemnicę upublicznić. Żadne z możliwych argumentów nie stanowią podstawy do takiego zakazu. Nawet nie chce myśleć, co mogło by się dziać, gdybym wewnątrz zrobił ponętną fotografię radio budzika marki Watson lub mini wieży LG. Najpierw ktoś wystawia daną rzecz do publicznego oglądu, z ofertą sprzedaży. A nie pozwalał by fotografować tych przedmiotów ?. Na zakończenie dodam, że nie ma już zakazu fotografowania w muzeach i tego rodzaju podobnych instytucjach. Jak i nie ma obowiązku wnoszenia opłat za możliwość fotografowania. Natomiast nadal jednak potrzeba być powściągliwym w użyciu lampy błyskowej, i pytać o zgodę na jej użycie, bo ta z racji transmitowania dużej ilości światła, niszczy obrazy i inne zbiory muzealne.
P.S. Udało mi się znaleźć regulamin tego obiektu. Nie ma w nim zakazu fotografowania .... http:// www.dpldg.republika.pl/ regulamin-ch-pogoria.jpg
P.S. Nawet jeśli właściciel wywiesi tabliczkę z zakazem fotografowania, klient ma prawo skorzystać z telefonu i zeskanować kody kreskowe po to, by znaleźć w sieci najlepszą ofertę http://serwisy.gazetaprawna.pl/poradnik-konsumenta/artykuly/646541,w_sklepie_mozna_robic_zdjecia_aby_porownac_ceny_produktow.html
P.S. Udało mi się znaleźć regulamin tego obiektu. Nie ma w nim zakazu fotografowania .... http://
P.S. Nawet jeśli właściciel wywiesi tabliczkę z zakazem fotografowania, klient ma prawo skorzystać z telefonu i zeskanować kody kreskowe po to, by znaleźć w sieci najlepszą ofertę http://serwisy.gazetaprawna.pl/poradnik-konsumenta/artykuly/646541,w_sklepie_mozna_robic_zdjecia_aby_porownac_ceny_produktow.html
Adwokat dr Mariusz Poślednik
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz